Jesień to czas wzmożonych zachorowań na infekcje, głównie wirusowe. Co robić, aby ograniczyć zagrożenie infekcjami u dzieci i młodzieży?
Powodów jesiennego wzrostu zachorowań jest kilka: znaczne obniżenie temperatury, duże wahania temperatury w ciągu doby, które sprzyjają rozwojowi wirusów i bakterii oraz częsty kontakt dzieci i młodzieży z dużymi grupami rówieśników, wśród których są osoby chore. Całkowite wyeliminowanie zagrożenia infekcyjnego zachorowania dziecka jest niemożliwe ale jego ograniczenie już tak. - Bardzo ważne jest prawidłowe odżywanie. Dostosowanie codziennej diety do wieku młodego człowieka pozwala na pokrycie zapotrzebowania na wszystkie niezbędne składniki, takie jak białka, węglowodany, tłuszcze, mikroelementy czy witaminy, które potrzebne są rosnącemu organizmowi. Diety eliminacyjne, stosowane bez kontroli, co często zdarza się u nastolatków, mają bardzo negatywny wpływ na rosnący organizm i jego kondycję. Istotną rolę w profilaktyce antyinfekcyjnej odgrywa również właściwy tryb życia. Czyli na przykład tak zwane hartowanie organizmu, a więc przebywanie na świeżym powietrzu niezależnie od warunków atmosferycznych, oczywiście w granicach rozsądku. Ważne jest także zapewnienie czasu na wypoczynek, szczególnie nocny oraz rozsądne korzystanie z komputera i telewizora – mówi lekarz Lidia Zuber-Fabia, ordynator Oddziału Pediatrycznego naszego szpitala, która radzi, aby w chłodne, jesienne dni ubierać dzieci „na cebulkę”. To znaczy nakładać kilka warstw odzieży. Szkodliwe jest zarówno przegrzewanie – głównie dzieci – zbyt dużą ilością zbyt ciepłych ubrań jak i nadmierne wychłodzenie, które z kolei często zdarza się u nastolatków. Dobrze jest regularnie wietrzyć mieszkania, bo rodzice często mają skłonność do utrzymywania w nich zbyt wysokiej temperatury.
Jesienią warto też ograniczyć pobyt dziecka w dużych skupiskach ludzi, z których część może być chora. Chodzi tu na przykład o centra handlowe czy zamknięte parki zabaw. A jeśli infekcja już się zdarzy, to wskazane jest pozostawienie dziecka w domu – dla szybszego zwalczenia infekcji i dla dobra jego rówieśników. - Niedopuszczalne jest posyłanie dziecka do przedszkola czy szkoły po tym, jak miało gorączkę i gdy podano mu leki przeciwgorączkowe. Przy pierwotnych objawach infekcji takich jak katar czy wspomniana gorączka należy zastosować leczenie objawowe czyli krople do nosa, leki przeciwgorączkowe czy leki na ból gardła. Natychmiastowa wizyta u lekarza jest konieczna wówczas, gdy mamy do czynienia z niemowlakiem lub gdy według rodziców stan ich dziecka jest zły. U starszych dzieci, gdy ich stan jest dobry, warto poczekać dzień lub dwa bo w pierwszym dniu kataru lekarz nie jest w stanie przewiedzieć dalszego przebiegu infekcji. Prócz tego w infekcjach wirusowych bardzo często wystarcza zwykłe leczenie objawowe – mówi lekarz Lidia Zuber-Fabia. Zapewnia ona, że wszystkie domowe czy jak mówią inni „babcine” metody radzenia sobie z infekcjami nie straciły na aktualności. To znaczy gdy widać pierwsze objawy infekcji ale stan dziecka jest dobry warto sięgnąć po miód, herbatę z cytryną i sokiem malinowym, witaminy (najlepiej te znajdujące się w owocach i warzywach, a dopiero w dalszej kolejności po gotowe preparaty witaminowe takiej jak witamina C lub Rutinoscorbin) czy tran. Ponieważ silna jest obecnie tendencja do nadużywania lekarstw, ordynator Oddziału Pediatrycznego przypomina, że stosowanie leków należy konsultować z lekarzem. Zasada ta dotyczy również suplementacji preparatów witaminy D3, która w okresie jesienno-zimowo-wiosennym jest wskazana ale wówczas, gdy prowadzona jest pod kierunkiem lekarza.